Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
dobudowanej do mieszkania Sipowiczów. Słyszałem tam plusk wody w blaszanej miednicy. Ciemne kropelki wyciekały spomiędzy nieszczelnych szalówek, toczyły się po spłowiałych deskach sosnowych. Jadzia się myła.
Wygrzewając się niby to na słońcu, zbliżałem powoli głowę do czarnej szczeliny. Matka pytała o coś z głębi mieszkania. Milczałem wściekły. Podniosła więc głos. Zaburczałem dla świętego spokoju i już wstrzeliłem oko między deski.
Jadwisia widać spostrzegła ciekawe oko, gdyż przez szalówkę poczułem uderzenie pięści na czole. Bardzo to skomplikowało nasze późniejsze powitanie.
Tego też rana wyjaśniłem sprawę nocnych śpiewów. Przedstawiłem się po prostu tęgiemu, wysokiemu brunetowi o niezwykle łagodnej powierzchowności. Razem z żoną prowadził
dobudowanej do mieszkania Sipowiczów. Słyszałem tam plusk wody w blaszanej miednicy. Ciemne kropelki wyciekały spomiędzy nieszczelnych szalówek, toczyły się po spłowiałych deskach sosnowych. Jadzia się myła.<br>Wygrzewając się niby to na słońcu, zbliżałem powoli głowę do czarnej szczeliny. Matka pytała o coś z głębi mieszkania. Milczałem wściekły. Podniosła więc głos. Zaburczałem dla świętego spokoju i już wstrzeliłem oko między deski.<br>Jadwisia widać spostrzegła ciekawe oko, gdyż przez szalówkę poczułem uderzenie pięści na czole. Bardzo to skomplikowało nasze późniejsze powitanie.<br>Tego też rana wyjaśniłem sprawę nocnych śpiewów. Przedstawiłem się po prostu tęgiemu, wysokiemu brunetowi o niezwykle łagodnej powierzchowności. Razem z żoną prowadził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego