Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
cegieł nie jeden, ale pięć, dziesięć chałup jak się patrzy można. Gospodarskich chałup.
- Pan chce rozbierać krochmalnię? To jest produkcja, maszyny nowe, Ocimek je konserwował, wszystko. Uruchomić można w każdej chwili.
- Widać, że paniusia miastowa. To i co? Ziemia podzielona, kużden dla siebie posieje. A to żyta, a to pszeniczki. Zagonek ino ostawi pod ziemniaki. Tyla, co potrza dla siebie i żywiny. Zaś krochmalnia jak ten smok. Zeżre. A skąd dla takiej paszczy?

Nie mogła oderwać od niego oczu. Był podniecony, planował, ba, wszystko z góry miał ułożone. W wyobraźni już wchodził do własnej chałupy, ustawiał sprzęty, zawieszał obrazami ściany. Trudno
cegieł nie jeden, ale pięć, dziesięć chałup jak się patrzy można. Gospodarskich chałup.<br> - Pan chce rozbierać krochmalnię? To jest produkcja, maszyny nowe, Ocimek je konserwował, wszystko. Uruchomić można w każdej chwili.<br> - Widać, że paniusia miastowa. To i co? Ziemia podzielona, kużden dla siebie posieje. A to żyta, a to pszeniczki. Zagonek ino ostawi pod ziemniaki. Tyla, co potrza dla siebie i żywiny. Zaś krochmalnia jak ten smok. Zeżre. A skąd dla takiej paszczy?<br><br> Nie mogła oderwać od niego oczu. Był podniecony, planował, ba, wszystko z góry miał ułożone. W wyobraźni już wchodził do własnej chałupy, ustawiał sprzęty, zawieszał obrazami ściany. Trudno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego