się kąpała. Lecz<br>rzeka płynęła łagodna, gładziutka, ledwo się o brzegi swoje ocierając.<br>I choćby szmer jej nie zdradzał, że płynie. A przezroczysta była aż do<br>piasku na dnie, słońcem wyzłocona od brzegu do brzegu i w głąb. Mogły<br>się myśli w niej przejrzeć i każda udręka. Każde pragnienie. Smutek.<br>Żal. A nawet niczym łezki malutkie rybki było pod wierzchem widać. I<br>nas z Kruczkiem, jak siedzimy na brzegu, ja coś Kruczkowi mówię,<br>Kruczek mnie słucha, a rzeka zabiera moje słowa. Ja się, Kruczek, nigdy<br>nie ożenię. Fryzjerowa ma fryzjera, a z innymi nie chcę, smarkate i<br>beksy. Żeby tak Niemcy