wierny.<br>Lecz on, niegdyś na ziemi istny wzór rycerza,<br>Znieważając wysłańca i dawczynię daru,<br>Odwraca twarz od róży, bo już nie dowierza<br>Kwiatom, które posądza o przebiegłość czaru.<br>Biały anioł się schyla nad niewiary jeńcem,<br>I całując go w czoło, przytłumionym głosem<br>Szepcze: "To także od Niej!''... I nagłym rumieńcem<br>Zapłoniony odlata. A rycerz ukosem<br>W ślad jego napowietrzny nieufnie spoziera<br>I zachwiany w niewierze raz jeszcze umiera<br>Ową śmiercią, co wszelkim pocałunkom wzbrania<br>Budzić takich umarłych i w dniu zmartwychwstania!</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>W LOCIE</><br><br>Na potworze, z majaczeń wylęgłym rozbłysku,<br>Mknę, kresów nienawidząc, w wieczystą swobodę,<br>W nieskończoność, co szumiąc, pieni mu