Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
chwilę zgromadzić się w gabinecie na naradę.

- Trzeba uciekać - stwierdził Andrzej. - Ja ruszam natychmiast.
- Ja z tobą - westchnęła pani Krysia.
Praktykant rozejrzał się niepewnie po obecnych. Jakby szukał u nich pomocy. Ale nikt nie zakwestionował planów kuzynki dziedzica.
- My chyba też wybierzemy się, co, Józik? - stwierdziła raczej, niż spytała "narzeczona".
- Zaraz jedziemy.
- Jak to, jedziemy, czym? - zaperzył się Surma.
- Końmi, zwyczajnie. Dyszlowe Gwieździka będą w sam raz. Zaprzęgniemy do sań, pani Reidernowa wydzieli nam trochę zapasów.
- To już chyba pani Surmowa. Ja się do niczego nie mieszam. Zresztą my chyba też zabierzemy się z wami, jak myślisz, Kaziu?
- Nie wiem, co
chwilę zgromadzić się w gabinecie na naradę.<br><br> - Trzeba uciekać - stwierdził Andrzej. - Ja ruszam natychmiast.<br> - Ja z tobą - westchnęła pani Krysia.<br> Praktykant rozejrzał się niepewnie po obecnych. Jakby szukał u nich pomocy. Ale nikt nie zakwestionował planów kuzynki dziedzica.<br> - My chyba też wybierzemy się, co, Józik? - stwierdziła raczej, niż spytała "narzeczona".<br> - Zaraz jedziemy.<br> - Jak to, jedziemy, czym? - zaperzył się Surma.<br> - Końmi, zwyczajnie. Dyszlowe Gwieździka będą w sam raz. Zaprzęgniemy do sań, pani Reidernowa wydzieli nam trochę zapasów.<br> - To już chyba pani Surmowa. Ja się do niczego nie mieszam. Zresztą my chyba też zabierzemy się z wami, jak myślisz, Kaziu?<br> - Nie wiem, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego