znalazłam w Jadwidze prawdziwą przyjaciółkę. Pierwszy raz w życiu ktoś o mnie dbał.<br>Nawet rodzice nigdy nie mieli dla mnie tyle czasu. Tym bardziej, że ostatnio, od kilku lat, pracowali oboje za granicą.<br>Jadwiga wiedziała o mnie wszystko. Opowiedziałam jej o Robercie, obiecała, że coś wymyśli.<br>Jeździłyśmy razem w góry. Zawsze pomogła mi ułożyć skrzydło, rozplątać sznurki. Kiedy siedziałam na stoku, nie mając już siły, biegała do schroniska, żeby kupić mi koka-kolę.<br>Latała dużo wyżej niż ja. Czasami znikała w cumulusach, ale nie bałam się o nią. Wiedziałam, że radzi sobie doskonale. Była tak odważna, miała tak płynne, zdecydowane ruchy