Człowieku - wyjaśnił spokojnie podporucznik Kowalik - dawno przypuszczałem, że to się nie utrzyma. Porównali zużycie prądu w innych kamienicach, po kablach doszli do waszej piwnicy i otwarli ją.<br>- Kto? - pytał Ziemba.<br>- Wakowcy.<br>- Wiedziałem - szeptał podporucznik Stryjek. - Ja to wiedziałem.<br>Pobladł, trzęsącymi się rękami wydobył papierosa, nerwowo szukał zapałek.<br>- Nie pal - powiedział Ziemba. - Idziemy do starego.<br>Podporucznik Stryjek rozkruszył nie zapalonego papierosa, rzucił do popielnicy i podążył za Ziembą krokiem skazańca. Przerwa skończyła się, oficerowie powoli wchodzili do sali narad. Major z Warszawy zasiadł za stołem prezydialnym, chwilę porządkował luźne kartki, potem chrząknął, zmarszczył czoło.<br>- Inspiratorzy obecnych zajść, tacy pseudoliteraci, jak Słonimski i