się Tomek. - Warto by jednak<br>wypróbować nasze lassa.<br> - Ha, ostatecznie możemy tu przenocować, ale jeżeli rano nie<br>zobaczymy strusich ogonów, to para w tył i wracamy do obozu - po<br>dłuższej chwili oświadczył marynarz.<br> Na nocleg zatrzymali się przy małej kępie drzew akacjowych. Naścinali<br>suchej trawy, aby urządzić sobie miękkie posłania. Zjedli puszkę<br>konserw i kilka sucharów, popijając herbatą, której zabrali po dwie<br>pełne manierki dla każdego. Wierzchowcom wydzielili skąpe porcje wody<br>ze skórzanego wora, po czym przywiązali je na noc do drzewka, wokół<br>którego mogły skubać trawę.<br> Rankiem następnego dnia, zaledwie siedli na konie, bosman Nowicki<br>zawołał wesoło:<br> - Jestem wielorybem, jeśli