Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
klucze, szli po półkolistym ganku nad zegarową tarczą. Szli kolejno, jak godziny, które symbolizowali, spokojni i dostojni, zapatrzeni przed siebie w bezmiar czasu. I przygrywały im kurantowe dzwony w tej wędrówce:
Mija wiosna, mija lato,
mija jesień, mija zima,
idą, idą w dal godziny,
nic ich w drodze nie powstrzyma.
Złotolity krąg Zodiaku
z wolna się nad ziemią kręci,
idą, idą w dal godziny
ku mrokowi niepamięci.
Zadumał się zegarmistrz zasłuchany w muzykę zegarową. Cień smutku padł mu na twarz.
- Dlaczego się zamroczyłeś w takiej radosnej chwili? - zapytał go burmistrz. - Dokonałeś przecie wielkiego dzieła. Dotrzymałeś obietnicy. Zazdrościć nam będą tego zegara
klucze, szli po półkolistym ganku nad zegarową tarczą. Szli kolejno, jak godziny, które symbolizowali, spokojni i dostojni, zapatrzeni przed siebie w bezmiar czasu. I przygrywały im kurantowe dzwony w tej wędrówce: <br> Mija wiosna, mija lato,<br>mija jesień, mija zima, <br>idą, idą w dal godziny, <br>nic ich w drodze nie powstrzyma. <br>Złotolity krąg Zodiaku <br>z wolna się nad ziemią kręci,<br>idą, idą w dal godziny <br>ku mrokowi niepamięci. <br> Zadumał się zegarmistrz zasłuchany w muzykę zegarową. Cień smutku padł mu na twarz. <br>- Dlaczego się zamroczyłeś w takiej radosnej chwili? - zapytał go burmistrz. - Dokonałeś przecie wielkiego dzieła. Dotrzymałeś obietnicy. Zazdrościć nam będą tego zegara
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego