Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
miękkościach, usypiam szybko, myśląc o tym, że w Polsce ludzie właśnie łamią się opłatkiem, a w Kalifornii pewna dziewczyna pędzi higwayem sto mil do Santa Cruz, by wraz z June i Johnem - najwspanialszymi ludźmi pod słońcem - spędzić święta z prawdziwą choinką, opalając się na tarasie i pluszcząc w pobliskiej pływalni.
Zrywam się przerażony z posłania. W pierwszej chwili wyrwany z głębokiego snu nie mogę zorientować się w sytuacji. Wszystko wyjaśnia się jednak natychmiast. O trzeciej w nocy tuż za ścianą państwo Fujimori, którzy udali się jak najspokojniej na spoczynek, śpiewają, właściwie ryczą jakąś kolędę, wprawiając w wibracje mury domostwa.
Nie mieści
miękkościach, usypiam szybko, myśląc o tym, że w Polsce ludzie właśnie łamią się opłatkiem, a w Kalifornii pewna dziewczyna pędzi higwayem sto mil do Santa Cruz, by wraz z June i Johnem - najwspanialszymi ludźmi pod słońcem - spędzić święta z prawdziwą choinką, opalając się na tarasie i pluszcząc w pobliskiej pływalni.<br> Zrywam się przerażony z posłania. W pierwszej chwili wyrwany z głębokiego snu nie mogę zorientować się w sytuacji. Wszystko wyjaśnia się jednak natychmiast. O trzeciej w nocy tuż za ścianą państwo Fujimori, którzy udali się jak najspokojniej na spoczynek, śpiewają, właściwie ryczą jakąś kolędę, wprawiając w wibracje mury domostwa.<br> Nie mieści
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego