Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ta wszystkich nas poruszyła.

- To dziwne - powiedziała matka po namyśle - nie chciała być u nas, a poszła do Jurczenki...

Krysi łzy zakręciły się w oczach. Żawołała z wyrzutem:

- U nas, u nas! Czy mama nie pamięta, jak jej mama dokuczała? Panna Kazimiera powiedziała mi w sekrecie, że przez mamę odchodzi...

Zuchwałe wystąpienie Krysi zdumiało nie tylko mnie, ale nawet ojca, bo chociaż trudno było mówić o jakimś naprawdę surowym rygorze w naszym domu, jednak matce nikt z nas nigdy się nie przeciwstawiał.

- Krysiu, wyjdź z pokoju! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Ale Krysia nie wyszła. To także zdarzyło się po raz
ta wszystkich nas poruszyła.<br><br>- To dziwne - powiedziała matka po namyśle - nie chciała być u nas, a poszła do Jurczenki...<br><br>Krysi łzy zakręciły się w oczach. Żawołała z wyrzutem:<br><br>- U nas, u nas! Czy mama nie pamięta, jak jej mama dokuczała? Panna Kazimiera powiedziała mi w sekrecie, że przez mamę odchodzi...<br><br>Zuchwałe wystąpienie Krysi zdumiało nie tylko mnie, ale nawet ojca, bo chociaż trudno było mówić o jakimś naprawdę surowym rygorze w naszym domu, jednak matce nikt z nas nigdy się nie przeciwstawiał.<br><br>- Krysiu, wyjdź z pokoju! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.<br><br>Ale Krysia nie wyszła. To także zdarzyło się po raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego