Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
Przecież jeszcze nic nie jadł!
Ojciec dał się namówić i zawołał. Trzciny na przeciwległym brzegu rozchyliły się i pan Zygmunt wychynął z ponurą miną. Spostrzegłszy żonę obok taty powiedział tylko:
- No, udało się, ale tylko raz.
Kiedy dziewczynki spędzały niedzielę w domu i akurat byli tam także państwo Nirsteinowie, pan Zygmunt zabierał je swoim fiatem i odwoził do szkoły. Obie przepadały za tym. Przez całą drogę zaśmiewały się do łez, słuchając żartów malarza.
Był to człowiek tak dowcipny, że rzadko można spotkać kogoś o podobnym poczuciu humoru. Potrafił bawić przy stole całe towarzystwo, patrząc z kamienną twarzą na pokładających się ze
Przecież jeszcze nic nie jadł!<br>Ojciec dał się namówić i zawołał. Trzciny na przeciwległym brzegu rozchyliły się i pan Zygmunt wychynął z ponurą miną. Spostrzegłszy żonę obok taty powiedział tylko:<br>- No, udało się, ale tylko raz.<br>Kiedy dziewczynki spędzały niedzielę w domu i akurat byli tam także państwo Nirsteinowie, pan Zygmunt zabierał je swoim fiatem i odwoził do szkoły. Obie przepadały za tym. Przez całą drogę zaśmiewały się do łez, słuchając żartów malarza.<br>Był to człowiek tak dowcipny, że rzadko można spotkać kogoś o podobnym poczuciu humoru. Potrafił bawić przy stole całe towarzystwo, patrząc z kamienną twarzą na pokładających się ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego