ma czarów, najpewniej wydalina ludzka, bo jak dotąd żadnych zwierząt tu nie widziałam. Skąd te zdewastowane, a wyraźnie nowe meble, poobrywane listwy lub, jak w moim pokoju, na świeżo otynkowanych ścianach długie, głębokie rysy, rozległe odpady tak jakby ktoś tę ścianę w swej bezsilności drapał, jakby się z nią mocował, a może próbował przebić głową mur?... Jak wariat to wariat. A wiadomo, że z wariatami nie ma żartów. Taki to może <orig reg="wymyślić">wymyśleć</> byle co. <br>Sama pamiętam, jak na kilka dni przed moim tu przyjściem, w kolejnej burzliwej rozmowie z małżonkiem, dałam upust swym nerwom i z całej siły gruchnęłam o podłogę