ślady wpływów "pisma" Van Gogha. Patrząc na te obrazy, na te rysunki, byłem dziwnie zakłopotany, dlaczego zdawały mi się jakąś daleką przeszłością, czymś już nieraz widzianym, jakby się czas zatrzymał i to nie w znaczeniu przezwyciężania czasu, ale powtórek z epoki, której już nie ma. Namawiałem malarza, by się zainteresował abstrakcjonistami i półabstrakcjonistami od kubizmu do taszystów, żeby patrzał na Picassa, Braque'a, na Klee, na Miró itd. Całego tego świata przeżyć artystycznych brakowało mu.<br>I nagle rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy. Ile sam temu malarstwu zawdzięczam, choć jestem mu bardzo daleki, i drugie: cóż za różnica klimatu między Polską