stronę zatoki.<br><br> - Posłuchaj - powiedział. - Popłyniemy <br>łodzią. Najpierw dwiema, aby nie zwracać zbytnio uwagi, <br>potem przesiądziemy się do jednej, to nam pozwoli szybciej <br>wiosłować, gdyby wszczęli pogoń.<br><br>- Skąd chcesz wziąć łodzie?<br><br> - Stoją za wałem, jest tam mała przystań. <br>Przy ujściu zatoki, już na pełnym morzu, leży niewielka <br>wyspa, do której pływają, aby zbierać sól z płytkich <br>jeziorek. Wsiądziemy do łodzi i popłyniemy w stronę <br>wyspy, zawsze pływa ich kilka razem. W ostatniej chwili miniemy <br>wyspę i skierujemy się na pełne morze.<br><br>- A strażnicy?<br><br>- Jest tu jeden tylko, będzie myślał, że płyniemy <br>na wysepkę.<br><br>Po chwili milczenia Wanyangeri rzucił od niechcenia:<br><br>- Gdzie byłeś