Heglowi, kiedy ten oswobadza poezję z więzów wszystkiego, co "skończone i szczególne", co zakreśla granice dla ducha. Ale poezja żyje właśnie tym, co skończone, szczególne, realne, zwierzęce, przelotne i nietrwałe. Jasność i wiedza ją zabija. Żywi ją niewiedza, ciemność, baśń, tajemnica.<br> Nasłuchawszy się mów przeciwniczki, która przebrała się w togę adwokata, poezja zapomina, kim jest i czemu zawdzięcza swoje istnienie. Wreszcie nie umie już tańczyć, śmiać się i płakać w odpowiedzi na argumenty. Dopóki to umiała, była silna i rzucała wyzwanie. Ugrzeczniona, wstydzi się samej siebie i wtedy właśnie powstaje "wstydliwe sumienie poety". Poeta sobie nie dowierza. Poeta potrzebuje racji swojego