co pozostanie, będzie musiało pójść w coraz bardziej agresywną komercję, by w ogóle przetrwać.<br>Taki scenariusz dziś wydaje się nieprawdopodobny, ale gdy idzie o kwestie ustawowe dotyczące mediów publicznych, spełniają się prawie wyłącznie złe scenariusze. Przecież rację mieli ci, którzy mówili, że po upadku nieszczęsnej ustawy, na tle której wybuchła afera Rywina, żadnego prawdziwie nowego prawa nie będzie, nikt bowiem nie odważy się przedstawić kompleksowego projektu. Wszystkie zmiany będą kosmetyczne, sprowadzą się do dostosowania prawa medialnego do standardów Unii Europejskiej i otwarcia rynku na napływ kapitału zagranicznego. Właśnie tak się stało, mimo zaklęć, że przynajmniej kwestię ściągalności abonamentu trzeba pilnie uregulować