pozycje, z jakich pisany jest ten tekst. W "Przedmowie" pisze o sobie, że jest stojącym na uboczu literatem, który umie jedynie opisywać zjawiska, a i to w jakiś czas po fakcie, gdy się absurdy "należycie <orig>ucukrują</orig>" <page nr=7>. Dodaje, że gdy na początku 1982 r. uświadomił sobie własną pomyłkę, polegającą na bezwarunkowo afirmatywnej ocenie "Solidarności", utracił wówczas cechującą go ongiś pewność i skrajność "być może bezpowrotnie" <page nr=54>, że obecne swe poglądy z reguły opatruje zastrzeżeniami <page nr=54>. Sądzi też, że nie nadaje się "na rasowego publicystę politycznego" <page nr=55>. Jest niemal człowiekiem "środka", bo choć poglądy ma "raczej prawicowe, to przyjaciół i znajomych ma raczej lewicowych" <page nr=93>.<br> Nie ma