Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
Ale
nie w naszym domu! Po wczorajszym balu niewyspany, zmęczony, Zosię głowa bolała
do obiadu, po obiedzie poszła do łaźni. Ja spałem, potem lekcje z Teofilem.
O 7 obaj do łaźni po Zosię, stamtąd do restauracji Ilkowa. Przysiadł się jakiś
sędzia, rozmowa o napadzie na uniwersytet i o aresztowaniach ruskich akademików.
Mówił, że aresztują ponad 100 osób. Po 9 w domu .
1 lutego 1908. Sobota. O 7 rano -1; potem cieplej, pochmurno. Jeden z woźnych
Namiestnictwa podejrzany, że należał do bandy Wasińskiego. O 6 z Zosią i Teofilem
do Zippera kupić Teofilowi zegarek, który mu obiecałem za dobre świadectwo.
Srebrny, marki
Ale <br>nie w naszym domu! Po wczorajszym balu niewyspany, zmęczony, Zosię głowa bolała <br>do obiadu, po obiedzie poszła do łaźni. Ja spałem, potem lekcje z Teofilem. <br>O 7 obaj do łaźni po Zosię, stamtąd do restauracji Ilkowa. Przysiadł się jakiś <br>sędzia, rozmowa o napadzie na uniwersytet i o aresztowaniach ruskich akademików. <br>Mówił, że aresztują ponad 100 osób. Po 9 w domu &lt;page nr=17&gt;.<br> 1 lutego 1908. Sobota. O 7 rano -1; potem cieplej, pochmurno. Jeden z woźnych <br>Namiestnictwa podejrzany, że należał do bandy Wasińskiego. O 6 z Zosią i Teofilem <br>do Zippera kupić Teofilowi zegarek, który mu obiecałem za dobre świadectwo. <br>Srebrny, marki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego