delegacji od rektora. Milicjanci bili pałkami, nie przebierając w ofiarach, starając się rozproszyć tłum, a potem dać w kość pojedynczym osobom. Pałki wyciągnęli również zorganizowani cywile, a jakieś kije czy pasy znalazły się też w rękach części "aktywu". Reszta robotników atakowała ciałem, starając się zepchnąć studentów pod pałki milicjantów.<br>Doskonała akustyka uniwersyteckiego podwórka wzmacniała, jak mi się wydawało, na całą Warszawę, krzyki bitych dziewcząt i hasła: "gestapo, gestapo". Na atakujących posypały się drobne pieniążki z okrzykami "weźcie wasz żołd!". W pewnym momencie zauważyliśmy, jak dwóch milicjantów goni z pałkami naszą koleżankę, Anię. Dziewczyna zatrzymała się prawie pod naszym oknem i zasłaniając