na Adelę. <br><br>Adela uśmiechała się wciąż. <br><br>Jeszcze bardziej zjadliwie, jeszcze bezwstydniej, jeszcze <br>ohydniej niż poprzednio! <br><br>I wtedy wściekłość, gniew i oburzenie uderzyły <br>mi nagle do głowy. <br><br>Ach! Więc śmieje się ze mnie! Śmieje się dlatego, <br>że jestem słaba, skazana na śmierć, bezsilna! Ale - zobaczymy <br>jeszcze, moja panno! <br><br>Czyż my, książęta albańscy, nie jesteśmy z rodu <br>żelaznych rycerzy, którzy nie umierają od jednej marnej <br>kuli?! <br><br>Bezsilny?! Skazany?! I dlaczegóż to, proszę?! Dlatego, <br>że Turcy raz nas pokonali? Zobaczymy jeszcze, czy nie będą <br>błagali nas o łaskę! <br><br>Oni i ich sprzymierzeniec - rewirowy, obżerający się <br>bezwstydnie ciastkami w sąsiedniej piekarni! <br><br>Zobaczymy, czy godzina wolności