grzecznym. W słuchawce zabrzęczał męski głos:<br>- Cześć, stary, co u ciebie?<br>- No cześć, stary - wykrzyknąłem. Fakt, że głos z niczym mi się nie kojarzył, nie miał tu nic do rzeczy.<br>- Wiesz, podobał mi się twój ostatni reportaż, a felietony twojej żony są boskie. <br>- Och, no tak, udały się nam - odpowiedziałem, albowiem uważam, że nie należy przesadzać z fałszywą skromnością. <br>- Wiesz, chciałem wpaść, ale jakoś się nie złożyło - tłumaczył dalej głos. - Jak mawiam ja sam, czyli Czesio, czasami tak się składa.<br>- Kto dzwoni? - zainteresowała się najlepsza z żon.<br>- Czesio - zawiadomiłem ją lakonicznie. <br><br>- Jaki Czesio? - zdziwiła się małżonka. <br>Zastanowiłem się przez chwilę i