kraju.<br>Tragiczny los rodzimych talentów. Czasy nie sprzyjały prawdziwej sztuce, najpierw obowiązujący socrealizm, nad którym bacznie czuwał minister Sokorski, a potem prydupniki władzy, strzegący reguł i zasad przeniesionych ze Wschodu.<br>Gałczyński, pragnąc jakoś utrzymać się na powierzchni, obdarzył polską literaturę kilkunastoma wierszami błagonadiożnymi, zrobił się na jakiś czas dworskim poetą, ale nawet ludzie nie znający go bliżej wiedzieli, że są to ofiary składane dla świętego spokoju. Mimo to umilkł na pewien okres po zakończeniu stałej współpracy z "Przekrojem", który stracił na swej atrakcyjności. Artykuł Ważyka zmiażdżył Konstantego, odsądzając go od czci i wiary i dyskwalifikując jego poezję. Wielu przeciwników zacierało ręce