Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
oślep, jak człowiek oczadziały dymem i mgłą, bez sensu, bez planu.
Nic dziwnego, że trafiam też na Szpitalną, choć nie cierpię owej ulicy.
Znoszono tu chorych, kiedy kościół Św. Ducha bardziej szpitalem był niż kościołem.
Tutaj to, dobrze pamiętam, panowie Brenner i Chmiel założyli około roku 1458 szpital studentów uniwersytetu, ale i tak bez dukatów wielmożnego Hińczy z Rogowa nic by z tego nie wyszło.
Potem przez wiele lat Szpitalna śmierdziała bólem, zepsutą krwią, modlitwami za konających.
A ja dziś mam dość wszelkich chorób, szpitali, cyrulików, lekarzy i cierpienia.
Uciekam ze Szpitalnej w opustoszałą zieleń plant i w opętane pierwszym słońcem
oślep, jak człowiek oczadziały dymem i mgłą, bez sensu, bez planu.<br>Nic dziwnego, że trafiam też na Szpitalną, choć nie cierpię owej ulicy.<br>Znoszono tu chorych, kiedy kościół Św. Ducha bardziej szpitalem był niż kościołem.<br>Tutaj to, dobrze pamiętam, panowie Brenner i Chmiel założyli około roku 1458 szpital studentów uniwersytetu, ale i tak bez dukatów wielmożnego Hińczy z Rogowa nic by z tego nie wyszło.<br>Potem przez wiele lat Szpitalna śmierdziała bólem, zepsutą krwią, modlitwami za konających.<br>A ja dziś mam dość wszelkich chorób, szpitali, cyrulików, lekarzy i cierpienia.<br>Uciekam ze Szpitalnej w opustoszałą zieleń plant i w opętane pierwszym słońcem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego