Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
kolejne papierosy, trwali w milczeniu, jakby powiedzieli już wszystko, co było do powiedzenia, a powieki opadały im jak liście zwarzone mrozem.
- Czternasta - odezwał się nagle podporucznik Hromadko.
Zerwali się, nałożyli czapki i płaszcze, przeszli przez kancelarię, korytarzem do wyjścia, ze schodów zbiegał, dopinając guziki, kapitan Grabowski. Oficerowie i sierżanci podążali alejką do wyjścia, przed wartownią stał z ponurą miną podporucznik Samczyc. Pasek czapki miał zapięty pod brodą, pełnił bowiem ostanią służbę oficera dyżurnego, potrzebną mu jak złe zrządzenie losu.
"A więc niebawem nie będzie już Samczyca" - pomyślał podporucznik Kowalik, podążając na obiad. Nastrój smutnej filozoficznej zadumy nie opuszczał go do późnego
kolejne papierosy, trwali w milczeniu, jakby powiedzieli już wszystko, co było do powiedzenia, a powieki opadały im jak liście zwarzone mrozem.<br>- Czternasta - odezwał się nagle podporucznik Hromadko.<br>Zerwali się, nałożyli czapki i płaszcze, przeszli przez kancelarię, korytarzem do wyjścia, ze schodów zbiegał, dopinając guziki, kapitan Grabowski. Oficerowie i sierżanci podążali alejką do wyjścia, przed wartownią stał z ponurą miną podporucznik Samczyc. Pasek czapki miał zapięty pod brodą, pełnił bowiem ostanią służbę oficera dyżurnego, potrzebną mu jak złe zrządzenie losu.<br>"A więc niebawem nie będzie już Samczyca" - pomyślał podporucznik Kowalik, podążając na obiad. Nastrój smutnej filozoficznej zadumy nie opuszczał go do późnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego