rewerencją, szurał po podłodze rozdeptanymi pantoflami.<br><page nr=227> Uprzejmym basem, jak gdyby nucąc, wyrecytował płynnie wszystkie zalety swej kuchni i w końcu zaproponował jakąś niezrównaną baraninę z czosnkiem.<br>Cudo, nie baranina, panie żołnierzu!... Paluszki lizać, jakem Kipiński!<br>Kazimierz zgodził się z łatwością.<br>Czekał dość długo na ową niezwykłą pieczeń. Rozglądał się po alkierzyku, a zobaczywszy porzuconą na oknie gazetę podjął ją i zaczął przeglądać. Była srodze nadszarpana i poplamiona czymś tłustym, na domiar zaś - jak na gazetę - dość stara: sprzed trzech miesięcy. Niemniej z zaciekawieniem odczytywał to i owo z kroniki krajowej, a nawet zagranicznej, gdzie uwagę jego zwróciła szczególnie taka oto, niezwykła