domy są długie. Nie wiem, po kiego diabła te szmaciarze kręcą się tam. - Zygmunt wychylił głowę przez lufcik. - Handlują i wrzeszczą, zarazy na nich nie ma.<br>- No, mój drogi. Chcesz jeszcze zarazy na tego biedaka, sprzedającego cztery cukierki za dziesięć groszy? Pomyśl, ile on dziennie utarguje? - złoty.<br>- O, patrzcie go - altruista. Idź w sobotę do "Małej", ręczę ci, że go spotkasz w garniturze skrojonym według ostatniej mody. Będzie siedział z angie1ską gazetą w ręku. Z czego oni żyją, ci <orig>gudłaje</>, to jest tajemnica. Ujrzysz ich we święto, to nie poznasz tych łachmaniarzy - takie lordy. <page nr=27><br>- E, przesadzasz.<br>- Przesadzam. - Po chwili Zygmunt dodał