Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
badała podejrzliwie Gabrysia.
- No, co ma być. Soda - wyjaśniła jej Pulpecja.
- Soda?!


- Amoniaku w domu nie mamy, a pamiętasz przecież, że sole trzeźwiące składają się głównie z amoniaku.
- Ja pamiętam, że z amoniaku? - Gabrysia usiłowała zebrać myśli.
- No, jeśli ty nie pamiętasz, to pamiętam ja. A ponieważ, jak już mówiłam, amoniaku w domu nie ma... przypomniałam sobie o sodzie.
- Dlaczego? - spytała powoli Gabriela, próbując za pomocą logicznego myślenia dotrzeć do sedna sytuacji, w jakiej się znajdowała.
- Dlatego, Gabuniu, że to chyba jest to samo. Przecież do pierniczków można dodawać albo amoniaku, albo sody.
- O mamo - powiedziała słabo Gabrysia.
- Strasznie długo nie
badała podejrzliwie Gabrysia.<br>- No, co ma być. Soda - wyjaśniła jej Pulpecja.<br>- Soda?!<br><br>&lt;page nr=143&gt; <br>- Amoniaku w domu nie mamy, a pamiętasz przecież, że sole trzeźwiące składają się głównie z amoniaku.<br>- Ja pamiętam, że z amoniaku? - Gabrysia usiłowała zebrać myśli.<br>- No, jeśli ty nie pamiętasz, to pamiętam ja. A ponieważ, jak już mówiłam, amoniaku w domu nie ma... przypomniałam sobie o sodzie.<br>- Dlaczego? - spytała powoli Gabriela, próbując za pomocą logicznego myślenia dotrzeć do sedna sytuacji, w jakiej się znajdowała.<br>- Dlatego, Gabuniu, że to chyba jest to samo. Przecież do pierniczków można dodawać albo amoniaku, albo sody.<br>- O mamo - powiedziała słabo Gabrysia.<br>- Strasznie długo nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego