Owo "sentencjonalne", niezbyt może wyrafinowane mówienie rzuca snop światła na takich ludzi, jak Rubin, Zygmunt, czy nawet nieobecna jeszcze, choć wywołana, Trawka lub epizodyczny, choć tylko na razie, Bocian. Tkwiła w nich potrzeba świata dookreślonego, wyrazistej skończoności. Skoro nie mogli jej uzyskać w realnym świecie, w otwartej na oścież i amorficznej rzeczywistości, starali się zamknąć ją w słowach. Sentencjonalność pieczętowała pewien stan rzeczy. A o to można już się było zaczepić.<br>Weszli do lokalu. Dzięki fenickim talentom kierowniczki "Kolorowa" dość bezboleśnie przetrwała transformację ustrojową. Wprawdzie i tutaj królowały niepodzielnie reklamy drogich wódek i win, lecz klimat, ledwo wyczuwalny klimat dawnych, dobrych