Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
ślepia palce o długich paznokciach.
Baran, ogłupiały, próbował walić łbem w tłum jak dębową pucką.
Beczał i muczał żałośnie, że wydawało się, iż za chwilę posypią się na tłum, popękane jak wapno na powale, bledziutkie niebiosa.
Wtedy ktoś w tłumie szepnął, że barana, gdy czekał w chlewiku na świt jutrzenny, ani chybi ktoś podmienił.
Rada w radę tłum się rozbiegł po miasteczku i w dwa kwadranse później na rynek przyprowadzono ze dwa tuziny czarnych baranów.
Na oko wszystkie były podobne do tego przywiązanego do drzewa, zarzynanego od paru godzin.
Najstarszy wiekiem i pracą w zawodzie miasteczkowy rzeźnik podchodził do każdego z przywiedzionych
ślepia palce o długich paznokciach.<br> Baran, ogłupiały, próbował walić łbem w tłum jak dębową pucką.<br> Beczał i muczał żałośnie, że wydawało się, iż za chwilę posypią się na tłum, popękane jak wapno na powale, bledziutkie niebiosa.<br> Wtedy ktoś w tłumie szepnął, że barana, gdy czekał w chlewiku na świt jutrzenny, ani chybi ktoś podmienił.<br> Rada w radę tłum się rozbiegł po miasteczku i w dwa kwadranse później na rynek przyprowadzono ze dwa tuziny czarnych baranów.<br> Na oko wszystkie były podobne do tego przywiązanego do drzewa, zarzynanego od paru godzin.<br> Najstarszy wiekiem i pracą w zawodzie miasteczkowy rzeźnik podchodził do każdego z przywiedzionych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego