Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 18/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
zatrudnionych było "na czarno" i teraz boją się kłopotów.

Policjanci ze Świecia twierdzą, że między właścicielami kartkowych biznesów kilkakrotnie dochodziło do porachunków. - Ktoś na kogoś nasłał egzekutora, ktoś kogoś wywiózł do lasu i przywiązał do drzewa. Komuś chcieli spuścić manto, ale sami oberwali - mówi jeden z policjantów, prosząc o zachowanie anonimowości. - Zawsze wszystko jednak załatwiali we własnym gronie. My nie mieliśmy żadnych zgłoszeń.

Żaden problem?

- Kartki nie są dla nas problemem, wręcz przeciwnie. To dla nas korzystne. Wielu naszych byłych "podopiecznych" zajmuje się teraz ich produkcją, mamy więc z nimi spokój - dodaje funkcjonariusz z rozbrajającą szczerością.

Według policji pierwszym "kartkarzem" w
zatrudnionych było "na czarno" i teraz boją się kłopotów.<br><br>Policjanci ze Świecia twierdzą, że między właścicielami kartkowych biznesów kilkakrotnie dochodziło do porachunków. - Ktoś na kogoś nasłał egzekutora, ktoś kogoś wywiózł do lasu i przywiązał do drzewa. Komuś chcieli spuścić manto, ale sami oberwali - mówi jeden z policjantów, prosząc o zachowanie anonimowości. - Zawsze wszystko jednak załatwiali we własnym gronie. My nie mieliśmy żadnych zgłoszeń.<br><br>&lt;tit&gt;Żaden problem?&lt;/&gt;<br><br>- Kartki nie są dla nas problemem, wręcz przeciwnie. To dla nas korzystne. Wielu naszych byłych "podopiecznych" zajmuje się teraz ich produkcją, mamy więc z nimi spokój - dodaje funkcjonariusz z rozbrajającą szczerością.<br><br>Według policji pierwszym &lt;orig&gt;"kartkarzem"&lt;/&gt; w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego