Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
wisząc na wbitych w ziemię
słupach.



- Szkoda - powiedział człowiek pilnujący tamy - że
nie mogę stąd odejść. Pojechałbym z tobą.

- Nie boisz się Suhmi? - spytał Awaru.

- Trochę, ale odejść nie
mogę, dopóki z Tees nie przyjdzie polecenie.

- Kiedy tam dojadę?

- Jutro wieczorem, jeśli będziesz jechał cały
dzień.

Awaru zbliżył się do antylopy stojącej cierpliwie
w miejscu, gdzie ją zostawił, zanim rozpoczął rozmowę
ze spotkanym w budynku człowiekiem. Chwyciwszy za grzywę,
pociągnął zwierzę za sobą, aby przeprowadzić
wierzchem tamy na drugą stronę rozlanej rzeki. Mężczyzna
szedł przodem wskazując drogę na wąskim przejściu
obok budynku. Kiedy znaleźli się już na przeciwnym brzegu,
podniósł i
wisząc na wbitych w ziemię <br>słupach.<br><br><br><br>- Szkoda - powiedział człowiek pilnujący tamy - że <br>nie mogę stąd odejść. Pojechałbym z tobą.<br><br>- Nie boisz się Suhmi? - spytał Awaru.<br><br> - Trochę, ale odejść nie <br>mogę, dopóki z Tees nie przyjdzie polecenie.<br><br>- Kiedy tam dojadę?<br><br>- Jutro wieczorem, jeśli będziesz jechał cały <br>dzień.<br><br>Awaru zbliżył się do antylopy stojącej cierpliwie <br>w miejscu, gdzie ją zostawił, zanim rozpoczął rozmowę <br>ze spotkanym w budynku człowiekiem. Chwyciwszy za grzywę, <br>pociągnął zwierzę za sobą, aby przeprowadzić <br>wierzchem tamy na drugą stronę rozlanej rzeki. Mężczyzna <br>szedł przodem wskazując drogę na wąskim przejściu <br>obok budynku. Kiedy znaleźli się już na przeciwnym brzegu, <br>podniósł i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego