Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
wewnętrzne na dnie dygotanie, drżenie, zdradzi mnie absolutnie wszędzie.
Uciekałem więc, biegłem coraz szybciej pod górę, wpadałem półżywy w czyjeś objęcia, ramiona gotowe mnie przyjąć, tam w naszym budynku wszystkie ramiona były gotowe przyjąć każdego z nas, słynęły z tego, że przyjmowały naszą marnotrawność i złudzenia z ojcowsko-matczyną cierpliwością, aplikowały od razu w ramię jednorazową dawkę relanium czy innego świństwa i zanosiły do pokoju jak pościel do zmiany.
To, co się uda zrobić dla siebie, zawsze się traci. Nikt już do nas z tamtego czasu nie wraca. Nie ma po co i do kogo. Już się nie jest kimś. Jest
wewnętrzne na dnie dygotanie, drżenie, zdradzi mnie absolutnie wszędzie. <br>Uciekałem więc, biegłem coraz szybciej pod górę, wpadałem półżywy w czyjeś objęcia, ramiona gotowe mnie przyjąć, tam w naszym budynku wszystkie ramiona były gotowe przyjąć każdego z nas, słynęły z tego, że przyjmowały naszą marnotrawność i złudzenia z ojcowsko-matczyną cierpliwością, aplikowały od razu w ramię jednorazową dawkę relanium czy innego świństwa i zanosiły do pokoju jak pościel do zmiany.<br>To, co się uda zrobić dla siebie, zawsze się traci. Nikt już do nas z tamtego czasu nie wraca. Nie ma po co i do kogo. Już się nie jest kimś. Jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego