Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
lepiej, by się miał na baczności.
Nie wiem zatem, jakie to słowa szepnął książę, jakiego użył argumentu albo na co się powołał.
Ale trzeba było ujrzeć uśmiech Dziadka, który rozjaśnił calutkie pomarszczone jabłuszko jego twarzy, że stało się równie promienne jak rzeczywiste jabłko, królewski jonatan, które trzymał w dłoni.
Biograf apoteozujący może mieć pretensje o to jabłuszko zamiast rozpomienionego marsowego oblicza, ale w rzeczy samej to było takie nasze jabłuszko, ścięte mrozem, z pomarszczoną skórką, a wiecheć wąsów wyglądał jak kosmyki siana daremnie osłaniające je od mrozu.
W tejże chwili pojąłem, że oto dogadali się dwaj starzy Polacy.
Bez surm, frazesów
lepiej, by się miał na baczności.<br>Nie wiem zatem, jakie to słowa szepnął książę, jakiego użył argumentu albo na co się powołał.<br>Ale trzeba było ujrzeć uśmiech Dziadka, który rozjaśnił calutkie pomarszczone jabłuszko jego twarzy, że stało się równie promienne jak rzeczywiste jabłko, królewski jonatan, które trzymał w dłoni.<br>Biograf apoteozujący może mieć pretensje o to jabłuszko zamiast rozpomienionego marsowego oblicza, ale w rzeczy samej to było takie nasze jabłuszko, ścięte mrozem, z pomarszczoną skórką, a wiecheć wąsów wyglądał jak kosmyki siana daremnie osłaniające je od mrozu.<br>W tejże chwili pojąłem, że oto dogadali się dwaj starzy Polacy.<br>Bez surm, frazesów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego