osadzonej głęboko w żywopłotach i gęstwinie drzew.<br>- Ty pewna jesteś, że to tędy?<br>- Niezupełnie, ale chyba tak.<br>W dwadzieścia minut byli już na miejscu. Julian zastopował ostro na zgrzytającym żwirze przed frontem Fordham Manor, okazałego dworu elżbietańskiego. Na ganku stała już lady Amelia Irena Dacre-Pelham, i kiedy wysiedli z auta, wykrzyknęła:<br>- Witajcie! Obawiałam się już, że się spóźnicie.<br>Olibisi przylgnęła na chwilę w uścisku do Amelii, odskoczyła zgrabnie w bok i wskazując swego kompana, powiedziała:<br>- A to jest Julian Abercrombie z Oxfordu. Poznaliśmy się tam niedawno, po moim występie na przyjęciu, po moim występie... zaraz, gdzie to było?<br>- W bibliotece