Wyznaczamy sobie i realizujemy cele, wychowujemy córki na silne kobiety i boimy się, że czegoś je pozbawiamy wychowując je bez mężczyzn na co dzień. Kończymy kolejny rok, nie myśląc o następnym, o tym, co będzie za lat 15-20, gdy córki odejdą, a my zostaniemy same w pięknych domach, z autem i bez przyjaciela u boku. Dlaczego nie piszecie o stałych wartościach, których należy się trzymać w życiu, by nie popaść w całkowitą frustrację? Napiszcie, jak samotna matka ma wychowywać silną kobietę potrafiącą nawiązywać prawidłowe relacje z mężczyznami? Jak sprawić, by córki nie płaciły za decyzje swych matek?<br>Małgorzata</><br><br><div1><br><tit>Będę żoną