Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
czekała przy drzwiach.
- Przepraszam, może już pani ich zawiadomić. Jadę na lotnisko. Mógłbym zabrać ze sobą jednego z, mhm, oficerów?
Obejrzała się na wejście do sypialni. Pojawił się w nim praworęczny jurda. Bez słowa podszedł do Hunta. Mańkut otworzył drzwi, minęli go i ruszyli ku windom. To ich milczenie, ten automatyzm ruchów - Nicholas miał wrażenie, że uczestniczy w chińskim dramacie. Zjechali na dół, podjechało texijo. Jurda wciąż się nie odzywał. Wsiedli, Hunt podał destynację.
- Jak pan myśli - zagadnął policjanta A&S, gdy podjeżdżali już pod halę odlotów Third National - sam się powiesił?
- Medalarm zaakceptował hasło - odmruknął jurda.
Fakt, alarm medyczny Bronsteina
czekała przy drzwiach. <br>- Przepraszam, może już pani ich zawiadomić. Jadę na lotnisko. Mógłbym zabrać ze sobą jednego z, mhm, oficerów? <br>Obejrzała się na wejście do sypialni. Pojawił się w nim praworęczny jurda. Bez słowa podszedł do Hunta. Mańkut otworzył drzwi, minęli go i ruszyli ku windom. To ich milczenie, ten automatyzm ruchów - Nicholas miał wrażenie, że uczestniczy w chińskim dramacie. Zjechali na dół, podjechało &lt;orig&gt;texijo&lt;/&gt;. &lt;orig&gt;Jurda&lt;/&gt; wciąż się nie odzywał. Wsiedli, Hunt podał destynację. <br>- Jak pan myśli - zagadnął policjanta A&amp;S, gdy podjeżdżali już pod halę odlotów Third National - sam się powiesił? <br>- Medalarm zaakceptował hasło - odmruknął &lt;orig&gt;jurda&lt;/&gt;. <br>Fakt, alarm medyczny Bronsteina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego