Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
pokoi z kuchnią. Ja wynająłem dwa pokoje z kuchnią dla siebie i jeden pokój piętro wyżej dla Kalinana... O ile Jajeczny chce się z nim spotkać na ciemnych schodach, wieczorową porą, to proszę go bardzo, niech przychodzi, ale niech zapomni o rym, że ja z mojej kieszeni muszę karmić jego bękarty. Taki skakier? O, wa. Takich, jak on, pęczkami sprzedaję i odkupuję za pół ceny.
Charłak z wahaniem położył resztę pokruszonego chleba na misce pod murkiem i znów usiłował powoli, nieznacznie zbliżyć się do jarmułki kapłana, przesuwając plecy wzdłuż ściany. Mojsze Połamaniec kolebał miękko kikutem jak płetwą, odganiał muchy znad kubła
pokoi z kuchnią. Ja wynająłem dwa pokoje z kuchnią dla siebie i jeden pokój piętro wyżej dla Kalinana... O ile Jajeczny chce się z nim spotkać na ciemnych schodach, wieczorową porą, to proszę go bardzo, niech przychodzi, ale niech zapomni o rym, że ja z mojej kieszeni muszę karmić jego bękarty. Taki &lt;orig&gt;skakier&lt;/&gt;? O, wa. Takich, jak on, pęczkami sprzedaję i odkupuję za pół ceny.<br>Charłak z wahaniem położył resztę pokruszonego chleba na misce pod murkiem i znów usiłował powoli, nieznacznie zbliżyć się do jarmułki kapłana, przesuwając plecy wzdłuż ściany. Mojsze Połamaniec kolebał miękko kikutem jak płetwą, odganiał muchy znad kubła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego