Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
to pewnie brało się trochę stąd, że choć zmęczony nieustanną, czteroletnią aktywnością, gdy prowadziliśmy z Ewką firmę, siłą rzeczy odwykłem od bezruchu, a sekwencje na Wita Stwosza to właśnie bezruch i mnóstwo godzin pustych. Jak na ironię dla kogoś, kto jedenaście lat na to czekał.
- A ja przez jedenaście lat b y ł e m z Milenką; chyba lepiej wyszedłeś na czekaniu.
Innej nocy opowiedziałem o seansie.
- Po raz pierwszy?
- W sumie tak; wtedy, w ogólniaku używałem już tego słowa, choć sam w pełni go jeszcze nie rozumiałem; oczywiście, coś tam musiałem mówić, ale...
- Ale tak z detalami dopiero teraz, rozumiem
to pewnie brało się trochę stąd, że choć zmęczony nieustanną, czteroletnią aktywnością, gdy prowadziliśmy z Ewką firmę, siłą rzeczy odwykłem od bezruchu, a sekwencje na Wita Stwosza to właśnie bezruch i mnóstwo godzin pustych. Jak na ironię dla kogoś, kto jedenaście lat na to czekał.<br>- A ja przez jedenaście lat b y ł e m z Milenką; chyba lepiej wyszedłeś na czekaniu.<br>Innej nocy opowiedziałem o seansie.<br>- Po raz pierwszy?<br>- W sumie tak; wtedy, w ogólniaku używałem już tego słowa, choć sam w pełni go jeszcze nie rozumiałem; oczywiście, coś tam musiałem mówić, ale...<br>- Ale tak z detalami dopiero teraz, rozumiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego