Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
doszedłem do tego, że z nim nie jest najlepiej. Zmienił się i wyglądał jak święty we wtorek. Niech to cholera weźmie - pomyślałem. - Zepsuł się chłop. Powiedziałem to Chudemu. Sprawa zaczęła się powoli wyjaśniać sama. Poszliśmy którejś niedzieli do miasteczka.
- Chodź, obejrzymy tę bufetową - powiedział Chudy i poszliśmy.
Weszliśmy do knajpy, baba podobała się i nam.
- Jest dobra - rzekł Chudy.
- Dobra, ale nie dla mnie - odparłem. Podeszliśmy do bufetu i Chudy powiada do niej:
- Przynosimy pozdrowienia dla pani od Partyjnego.
- Od jakiego partyjnego? - zapytała przestraszona.
- No, od Józka z budowy.
- To on jest partyjny?
- A co, nie pochwalił się pani? On to
doszedłem do tego, że z nim nie jest najlepiej. Zmienił się i wyglądał jak święty we wtorek. Niech to cholera weźmie - pomyślałem. - Zepsuł się chłop. Powiedziałem to Chudemu. Sprawa zaczęła się powoli wyjaśniać sama. Poszliśmy którejś niedzieli do miasteczka.<br>- Chodź, obejrzymy tę bufetową - powiedział Chudy i poszliśmy.<br>Weszliśmy do knajpy, baba podobała się i nam.<br>- Jest dobra - rzekł Chudy.<br>- Dobra, ale nie dla mnie - odparłem. Podeszliśmy do bufetu i Chudy powiada do niej:<br>- Przynosimy pozdrowienia dla pani od Partyjnego.<br>- Od jakiego partyjnego? - zapytała przestraszona.<br>- No, od Józka z budowy.<br>- To on jest partyjny?<br>- A co, nie pochwalił się pani? On to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego