w kryształ promień księżyca. Było cicho, leciutko drżała niciana firanka, tkana w liście winogron i gwiazdki.<br>Aha! Ten kwiatek nazywa się maciejka.<br>Miło było przypomnieć to sobie.<br>Maciejka, maciejka. Jak dobrze, że tu przyjechała, jak dobrze, że tu została. Jak dobrze, że ojciec się zgodził.<br><br><page nr=51> <br>Rozmowa z poczty była krótka, babcia kazała sobie kupić garść żetonów, po czym zawładnęła słuchawką i w zwięzłych słowach oznajmiła, że Aurelia zostaje u niej na wakacje, przyjechała co prawda bez niczego, ale już ona tu kupi dziecku, co trzeba. - Jak byś chciał, to przyjedź też, miejsca jest dosyć - dodała zachęcająco. Ale ojciec najwyraźniej nie miał