szczerym uśmiechu, mocnej szczęce i garbatym nosie.<br>- Kto to? - spytał Konrad, mimo woli uśmiechając się do wizerunku młodego zucha.<br>- Józef Jedwabiński. Dziadek Orelki. - Babcia wygładziła palcem zdjęcie, które było zupełnie gładkie.<br>- Nigdy go nie widziałam. Jaki miły! - zauważyła Aurelia.<br>- Niemcy go zabrali na roboty. I już nie wrócił - powiedziała spokojnie babcia. - Nigdy się nawet nie dowiedział, że ma syna.<br>Przewróciła powoli kartkę.<br>- O, popatrz - powiedziała. - Tu jest nareszcie twój tata. Pierwsze zdjęcie w życiu zrobili mu w ochronce, na choince noworocznej. Popatrz, jaki mizerny, bidula. Dopiero wstał po wietrznej ospie.<br>Przyszły docent Jedwabiński, przyszły ojciec Aurelii, siedział przy długim stole, pośród