drzwi"<br>Adaś przemykał się wśród tysiąca ostrożności przez zarośla starając się nie spuścić z oczów stąpającego powoli "malarza". Zmierzał on w stronę gościńca. Szedł z pochyloną głową, jakby głęboko zamyślony. Noc była jasna, bo połowa księżyca, jak połowa bochenka chleba, siedziała wśród gwiazd.<br>Oddaliwszy się od dworu nieznajomy obejrzał się bacznie, potem usiadłszy pod drzewem wydobył list i elektryczną latarkę. Osłonił ją dłonią i zaczął czytać, nisko pochylony.<br>"Gdyby on wiedział, że to ja pisałem własną ręką!" - pomyślał Adaś.<br>Ukryty za gęstym krzakiem pachnącego jałowca, patrzył wprost na pochmurną twarz czytającego. ,,Malarz'' czytał z głęboką uwagą, zdaje się raz i drugi