Żołnierzy by może starczyło, ale ani karabinów nie ma, ile potrzeba, ani armat, ani odzieży. Toteż minister taki plan obmyślił.<br>Rzuci się znienacka, rozbije pierwszego nieprzyjaciela, zabierze mu wszystko, co on przygotował do wojny - i dopiero weźmie się do drugiego.<br>Przykro było trochę Maciusiowi, gdy patrzył, jak wojsko stało na baczność, jak ministrowi dawano kwiaty i orkiestra bez przerwy grała.<br>"Mnie się to wszystko należy" - pomyślał.<br>Ale że był sprawiedliwy, więc zaraz sam sobie wszystko wytłumaczył:<br>"Tak, łatwo chodzić i salutować, słuchać muzyki i brać bukiety. Ale powiedz no, mój Maciusiu, czy wiedziałbyś, dokąd posyłać wojsko, kiedy nie umiesz jeszcze geografii