Staszek. Był bardzo blady, ale przytomny.<br>- Widziałeś? Coś podobnego! Tak mi to nie na rękę skarżył się - nie masz pojęcia...<br>- Wierzę panu, młody człowieku. Może pan unieść tę rękę? - pytał Chrobotek rozbierając go. - Dobrze. Odwróćmy się teraz na bok...<br>Wszyscy trzej patrzyli w napięciu na palce i twarz doktora, jak bada czerwonofioletowy siniec z niedużą raną na piersi Staszka, obmywa jodyną i eterem, jak szuka wylotu kuli na plecach, na boku - coraz wyżej.<br>- Ślepy postrzał - mruczał, wtem domacawszy się czegoś pod pachą, znieruchomiał w zdumieniu swego odkrycia. Patrzcie, taki witz... W czepku urodziłeś się, panie pykniczny, w czepku!<br>- Co pan znalazł