Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
oczyma: nagi Hunt rozciągnięty bezwładnie na kolorowych poduszkach, krwiodajka w zgięciu łokcia (spojrzenie przez ciemne okulary). Skojarzenie: medykator).
Miał ochotę bić nagą pięścią w ten krawężnik. Do cholery, rzeczywistość nie może być sprzeczna sama ze sobą! Ja przecież nie mogę znajdować się w dwóch miejscach naraz!
Marina przypatrywała mu się badawczo z góry.
- Kim jesteś?
- Jan... Nicholas Hunt. A ty?
- Dobrze. Może to jest to przesłanie: "Nie bójcie się, nic wam nie zrobimy"...?
Żachnął się.
- Mówisz tak, jakbyś naprawdę wierzyła w ten swój model.
- Sam powiedziałeś: Kontakt.
- A po czym to niby mam poznać? Jak odróżnić przypadek od działań zamierzonych, gdy
oczyma: nagi Hunt rozciągnięty bezwładnie na kolorowych poduszkach, &lt;orig&gt;krwiodajka&lt;/&gt; w zgięciu łokcia (spojrzenie przez ciemne okulary). Skojarzenie: medykator). <br>Miał ochotę bić nagą pięścią w ten krawężnik. Do cholery, rzeczywistość nie może być sprzeczna sama ze sobą! Ja przecież nie mogę znajdować się w dwóch miejscach naraz!<br>Marina przypatrywała mu się badawczo z góry. <br>- Kim jesteś? <br>- Jan... Nicholas Hunt. A ty? <br>- Dobrze. Może to jest to przesłanie: "Nie bójcie się, nic wam nie zrobimy"...?<br>Żachnął się. <br>- Mówisz tak, jakbyś naprawdę wierzyła w ten swój model. <br>- Sam powiedziałeś: Kontakt. <br>- A po czym to niby mam poznać? Jak odróżnić przypadek od działań zamierzonych, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego