rzeką popiół ze spalonych kości... Avon do Severn, Severn do mórz, z mórz na oceany... Uciekajcie, uciekajcie, życie ratujcie. Tak mało nas już zostało. <br>- Koń - wtrącił nagle bezczelnie Szarlej. - Żeby uciekać, potrzebny mi koń. Chciałbym... <br>Reynevan uciszył go gestem. Dziewczyna patrzyła niewidzącymi oczyma. Wątpił, by odpowiedziała. Był w błędzie.<br>- Cisawy... - bąknęła. - Cisawy będzie. <br>- A ja chciałbym jeszcze... - spróbował Reynevan, ale urwał, widząc, że już koniec. Oczy dziewczyny zamknęły się, głowa opadła bezwładnie. Rudowłosa podtrzymała ją, położyła delikatnie. <br>- Nie zatrzymuję was - powiedziała po chwili. - Pojedziecie jarem, skręcając tylko w lewo, zawsze w lewo. Będzie bukowy las, potem polana, na niej kamienny krzyż