Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
co chcą. Ręce i nogi zaczynają żyć własnym życiem. - Wszyscy są tacy strasznie poważni, sztywni. Nie nakręcają się, nie ma pałeru - narzeka Joasia, baletnica z Wrocławia, która nie wie, czy do Francji wyjedzie, nawet jeśli jej zaproponują, bo aktualnie gra w dwóch spektaklach i spłaca kredyt. Z drugiej strony klasyczny balet to już zabawa nie na jej kości, wie, co się z jej ciałem dzieje, taniec to nie jej przyszłość, dyrektor potrzyma ją na etacie najwyżej do czterdziestki.
- Walk, walk, stop! - Babette prosi, żeby nie podskakiwać, ale przesuwać się płynnie. Oczy pani Madeline cały czas śledzą zamieszanie, jej ręce pracowicie rozkładają
co chcą. Ręce i nogi zaczynają żyć własnym życiem. - Wszyscy są tacy strasznie poważni, sztywni. Nie nakręcają się, nie ma pałeru - narzeka Joasia, baletnica z Wrocławia, która nie wie, czy do Francji wyjedzie, nawet jeśli jej zaproponują, bo aktualnie gra w dwóch spektaklach i spłaca kredyt. Z drugiej strony klasyczny balet to już zabawa nie na jej kości, wie, co się z jej ciałem dzieje, taniec to nie jej przyszłość, dyrektor potrzyma ją na etacie najwyżej do czterdziestki.<br>- &lt;foreign&gt;Walk, walk, stop!&lt;/&gt; - Babette prosi, żeby nie podskakiwać, ale przesuwać się płynnie. Oczy pani Madeline cały czas śledzą zamieszanie, jej ręce pracowicie rozkładają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego