Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
mnie, szła do niego.
- Dlaczego biega goła? - przyganił żartobliwie.
- Bo młoda i głupia - odpowiedziała.
On głośno się roześmiał, otoczył ramieniem i szli przez trawnik, ale romantyczny spacer nie trwał długo; ileż można spacerować, mając przy biodrze takie arcydziełko nagości, więc po kilku metrach - jakby specjalnie w miejscu, gdzie prześwit w balustradzie dawał mi najlepszy widok - zaczęli się całować; a potem Jacek ukląkł, przywierając twarzą do jej łona; w bezwarunkowym odruchu dobrego wychowania zamknąłem powieki, ale za chwilę jakby same się rozwarły i jakby sam odnalazł się mój prześwit; z Mileną coraz mniej statycznie odchyloną w tył; jej dłonie, w jedyny możliwy
mnie, szła do niego.<br>- Dlaczego biega goła? - przyganił żartobliwie.<br>- Bo młoda i głupia - odpowiedziała.<br>On głośno się roześmiał, otoczył ramieniem i szli przez trawnik, ale romantyczny spacer nie trwał długo; ileż można spacerować, mając przy biodrze takie arcydziełko nagości, więc po kilku metrach - jakby specjalnie w miejscu, gdzie prześwit w balustradzie dawał mi najlepszy widok - zaczęli się całować; a potem Jacek ukląkł, przywierając twarzą do jej łona; w bezwarunkowym odruchu dobrego wychowania zamknąłem powieki, ale za chwilę jakby same się rozwarły i jakby sam odnalazł się mój prześwit; z Mileną coraz mniej statycznie odchyloną w tył; jej dłonie, w jedyny możliwy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego