Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
został tylko ten sam Niemen i grodzieńskie kasztany, ale czar tamtych czasów zniknął bez śladu. Jaśka i Ziuta leżały odpoczywając na łóżkach zasłanych kocem, tak zmęczone, że nie chciało im się nawet rozmawiać. Wokół był cień i słońce też było znużone w tę godzinę u schyłku dnia, dogasało na ścianach baraku. Raptem zatupotały bose pięty i Jurek wpadł zdyszany, już od progu wołając:
- Polski oficer przyjechał! Polski oficer przyjechał!... Ma furażerkę z orzełkiem! Trencz! Pas! Koalicyjkę! I pistolet! I gwiazdki! I wszyscy nasi się zbiegli! I żółte buty! Każdy chce go dotknąć, mundur pogłaskać... Pierwszy go zobaczyłem, kiedy wysiadał z pociągu
został tylko ten sam Niemen i grodzieńskie kasztany, ale czar tamtych czasów zniknął bez śladu. Jaśka i Ziuta leżały odpoczywając na łóżkach zasłanych kocem, tak zmęczone, że nie chciało im się nawet rozmawiać. Wokół był cień i słońce też było znużone w tę godzinę u schyłku dnia, dogasało na ścianach baraku. Raptem zatupotały bose pięty i Jurek wpadł zdyszany, już od progu wołając:<br>- Polski oficer przyjechał! Polski oficer przyjechał!... Ma furażerkę z orzełkiem! Trencz! Pas! Koalicyjkę! I pistolet! I gwiazdki! I wszyscy nasi się zbiegli! I żółte buty! Każdy chce go dotknąć, mundur pogłaskać... Pierwszy go zobaczyłem, kiedy wysiadał z pociągu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego